Obudziłam się tuż po szóstej rano. Podniosłam się z łóżka i
wzięłam ręcznik i kosmetyczkę. Wyjęłam z szafy mundurek i wszyłam z pokoju.
Moja lokatorka chyba jeszcze spała. Jej kot leżał przy kominku. Dość szybkim
krokiem poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi do niej i rozejrzałam się.
Łazienka obita z
białych płytek była wanna, brodzik, ubikacja, umywalka,
lustro. To co zwykle, po prawej stronie od drzwi były dwie półki. Jedna
zapełniona-Klary i jedna pusta-moja. Rozłożyłam swoje kosmetyki na niej i
poszłam się umyć. Weszłam pod prysznic, a moje ciało oblane zostało ciepłymi kroplami wody. Umyłam
włosy i wysuszyłam się. Ubrałam w mundurek, pomalowałam się i wyszłam z
łazienki. Zarzuciłam ręcznik na plecy. Przy oknie na fotelu siedziała Klara z
kotem na rękach.
-Cześć.-Przywitałam się.
-O hej, myślałam że jeszcze nie wstałaś.-Wyrwała się z
zamysłu.-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuje.-Odpowiedziałam.-O której jest to coś…-Nie
wiedziałam jak mam to nazwać.
-Za godzinę jest śniadanie. A ręcznik możesz powiesić na
suszarce tam w rogu.-Wskazała ręką za mną. Obróciłam się, a moim oczom ukazało
się drugie pomieszczenie którego wcześniej nie zauważyłam.
-A rany, wcześniej nie zauważyłam że jest tu jakieś jeszcze
pomieszczenie.-Powiedziałam zaszokowana.
-Jest tam jeszcze mała kuchnia.-Dodała.
-Rany…-Powiedziałam i zdjęłam ręcznik z pleców. Weszłam do
pomieszczenia za mną i powiesiłam ręcznik na suszarce. Wyszłam z pomieszczenia,
a Klary już nie było. Słyszałam jak woda leci w łazience.-Pewnie się myję.-Powiedziałam
do siebie.
Weszłam do swojego pokoju i założyłam lity. Przejrzałam się
w lustrze obok szafy. Wyglądało okay. Wyglądałam jak większość dziewczyn z Ciemności.
Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po
laptopa. Włączyłam go i włączyłam muzykę. Kliknęłam w pierwszą piosenkę i wstałam z
łóżka. Podeszłam do lustra i wzięłam szczotkę. Rozpuściłam swoje jeszcze
wilgotne włosy i uczesałam je. Po jakichś piętnastu minutach rozczesywaniu
kołtunów moje włosy doszły do ładu. Wyszłam z pokoju, moja lokatorka stała obok
okna z kotem na rękach. Podeszłam do
niej i popatrzyłam się w miejsce gdzie padał jej wzrok. To niespodzianka.
Patrzyła prosto na Ethana Greyes, który właśnie obściskiwał się ze swoją
dziewczyną.
-Fajne miejsce do obserwacji-powiedziałam.
-Wiem. Patrz tam dalej.-Powiedziała przeniosłam wzrok na
dziedziniec szkoły. Na ławce obok ogromnego drzewa siedział Axle. Klara
westchnęła.-Wiesz zawsze byłam ciekawa jak wyglądają randki. Nigdy na żadnej
nie byłam.-Przyznała się.
-Ja też, moi rodzice nie chcieli by żeby ich zięć był
mugolem. –Powiedziałam.
-A moi rodzice nigdy się mną nie przejmowali. Zawsze było
coś ważniejsze od mnie lub od mojej siostry.-Zrobiła mi się jej żal. Zacisnęłam
usta.-Dobra idziemy na śniadanie.-Powiedziała i odwróciła się od
okna.-Idziesz?-Zapytała.
-Jasne.-Odpowiedziałam.
Szłyśmy schodami na dół. Kiedy weszłyśmy do sali gdzie
wczoraj jadłyśmy kolację wszyscy się na nas spojrzeli. Popatrzyłam się na Klarę
ale ona szła pewnym krokiem przed siebie. Usiadłyśmy przy stole. Słyszałam
mnóstwo głosów które przeplatały się. W końcu na salę weszła pani
Dyrektor. Usiadła na swoim miejscu i powiedziała.
-Smacznego.-Na stołach pojawiło się jedzenie.
Mnóstwo jedzenia i picia. Naszykowałam sobie na talerz
bułkę, krem czekoladowy i mleko. Zjadłam i czekałam aż Klara skończy. Po
śniadaniu pani Dyrektor kazała domom iść na dziedziniec szkolny. Każdy dom musi
pokazać coś co będzie pokazane na konkursie między krajowych ‘’talentach
młodych czarodziejów’’. Cały dom myślał kogo wystawić na reprezentanta. W końcu postanowili że wystąpią tylko ci którzy chcą.
Siedziałam na ławce pod drzewie i patrzyłam się na występy i tłum ludzi.
-Ładne ci tak.-Odwróciłam głowę w kierunku z którego
usłyszałam głos. Obok mojej ławki stał Axel Sher.-Naprawdę nie kłamię.
–Uśmiechną si do mnie.
-Ehem…-Odpowiedziałam i odwróciłam głowę z powrotem w
stronę występów. Axel usiadł obok mnie.
-Wiesz, nie wiem jak ty ale lubię takie poranki.-Powiedział.
-Wolę wschody i zachody słońca.-Opowiedziałam i zastanowiłam
się czy to co teraz powiedziałam zabrzmiało głupio.
-Uważasz że to romantyczne?
-Nie, ale lubię patrzeć jak słońce zachodzi lub
wschodzi.-Powiedziałam i zaklaskałam bo właśnie ze sceny zeszła Ava które
śpiewała.
-Wiesz mam nadzieję że nie zostaniesz naznaczona.-Powiedział
Axel i popatrzył się na mnie.
-Jak naznaczona?-Zapytałam głupio.
-Nikt ci nie powiedział…-Pokręciłam głową.-Naznaczyć to
znaczy. Widzisz tego chłopaka.-Wskazał palcem na ciemno skórnego chłopaka który
pod lewym okiem miał pół księżyca.-On jest naznaczony. Musi do końca szkoły
robić wszystko żeby jego księżyc był pełny. Ale raczej mu się nie uda. Jest w
ostatniej klasie i nie zdąży już go wypełnić.
-A jak go napełnić?-Spytałam.
-Musi zabić kogoś ze swojej rodziny bądź sam
umrze.-Powiedział ponuro mój nauczyciel literatury.
-Zabije?
-Raczej nie za bardzo ich kocha.-Powiedział i pluną na
ziemię.
Ava szła w naszą stronę z uśmiechem na ustach. Nagle zerwał
się wielki wiatr, a nad nami wiły się czarne chmury. Ava poderwała się do góry,
a po jej twarzy wił się czarny tatuaż. Wstałam z ławki ale mój towarzysz złapał
mnie za rękę.
-Nic, nie rób.-Powiedział i stał obok mnie bez czynnie.
Gdyby nie jego ręka pobiegła bym do niej. –Nie, bo ty też możesz taka zostać.
-Czemu nie chcesz żebym jej pomogła. Puść
mnie!!!-Wrzasnęłam.
-Bo nie.-Popatrzyłam się na niego oczy niebieskie. Wizja nas
obojga stanęła mi przed oczami. Siedzimy
oboje na tej samej ławce, obejmując się i całując.
-Co to było?-Zapytałam zaszokowana.
-To nasza przyszłość. Nie można nic zrobić.-Powiedział i
patrzył się na mnie.
Moje usta otworzyły się ze zdziwienia. Odwróciłam głowę
patrząc jak Ava upada na ziemię. Axel puścił mnie, a ja szybko pobiegłam do
niej.
-Ava!-Wrzasnęłam. Potrząsnęłam nią. Otworzyła oczy. Oczy
które nie były takie same jak wcześniej.
Były dzikie i jak u kota. Na jej twarzy pojawił się tatuaż który od policzka do
oka, oszpecał ją.-Nic ci nie jest?-Zapytałam.
-Piecze mnie nie twarz…-Powiedziała cicho.
-Wytrzymaj. Gdzie jest ta dyrektorka?-Zapytałam Axela który
stał za mną.
-Zaraz ją zawołam.-Powiedział i pobiegł do budynku szkoły.
Przenieśliśmy razem z Ethanem, Avę która była nie przytomna
do pokoju dla chorych. Tak zwanego ‘’Szkolnej izby przyjęć’’. Głównie to on ją
niósł ja trzymałam jej głowę. Położyliśmy ją na łóżku, a do izby weszła młoda
kobieta o rudych, długich włosach.
-Witajcie. Co jej jest?-Zapytała i spojrzała.-Aha, dobra już
wiem.-Podeszła do półki z różnymi lekarstwami.-Hym… To nie… To też…-Zamyśliła
się.-O… To będzie dobre.-Podała Avie na łyżce jakiejś brei. Usiadłam na krześle
obok.-No to powinno pomóc.-Powiedziała i wyszła.
Ethan popatrzył się na mnie i wyszedł. Siedziałam sama w sali,
no nie sama obok mnie leżała nieprzytomna Ava. Popatrzyłam się w śnieżno białą
ścianę. Ava złapała moją rękę.
-Dziękuje.-Wyszeptała. Uśmiechnęłam się do niej.
-Nic cię nie boli?-Spytałam.
-Nie chyba nie…-Powiedziała, puściła moją rękę i usiadła.
Popatrzyła się na okno.-Co ja mam na twarzy?-Zapytała i dotknęła tatuaż.-Wyglądam
okropnie…
-Nie przejmuj się. –Powiedziałam.
-Dobra nie ważne. Idziemy, jestem głodna.-Wstała i łóżka i
wyszła z sali.
Wstałam i poszłam za nią. Szłam korytarzem, a moje obcasy odbijały
się od podłogi echem. Mijałam drzwi kiedy ktoś wciągną mnie do jednych z nich.
Przed mną stał Axel. Zrobiłam pytające spojrzenie.
-Nic jej nie jest?-Zapytał Axel.
-Nie, wszystko jest pod kontrolą.-Odpowiedziałam.
-To dobrze.-I w jednej chwili przysuną się do mnie i
namiętne pocałował. Oddałam pocałunek nie wiem czemu. Odsunęłam się od niego, a
on uśmiechną się do mnie.-Do zobaczenia Ginewro.
Odwróciłam się do drzwi i wyszłam. Nie wiem co się stało.
Czemu oddałam mu pocałunek. Dlaczego? Nic do niego nie uczuję… Kogo ja chcę
oszukać… Czuję, ale sama nie wiem co…
...............................................................................................................
...............................................................................................................
Przepraszam że musieliście tyle czekać na kolejny rozdział.
Ale byłam zabiegana, nauka itd. Przepraszam i czekam na opinie dotyczące opowiadania.
:D
Fajne ;p Bardzo przyjemnie się czytało.
OdpowiedzUsuńwww.albuspotteri.blog.pl
Spodobało mi się ;) Fajnie piszesz!
OdpowiedzUsuńhttp://letmeloveyou1.blogspot.com/
super piszesz:)
OdpowiedzUsuńfajnie sie czyta:D
jestem z zapytaj, licze na rewanz:*
http://onefingertwowords.blogspot.co.uk/ <-- zapraszam na mojego bloga o modzie,muzyce i fotografii, jezeli ci sie podoba,zostaw kom lub dodaj do obserwujacych,na pewno sie odwdziecze:D xx
Widzę że opowiadanie jest połączeniem Harry'go Pottera i książki Kristin Cast + P. C. Cast. Dlatego to mi się podoba. Uwielbiam książkę Naznaczona i inne części. Jest supeeer! Czekam na na nowy rozdział :) Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńmagic-is-beautiful.blogspot.com
super :)
OdpowiedzUsuńRew: http://alex-i-moda.blogspot.com/
Zaobserwowałem jako Piotr Lisowski. Odwdzięczysz się?
OdpowiedzUsuńhttp://worldofmerszytsimagine.blogspot.com/
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńSłabe...Takie błędy,że ciężko się czyta :((
OdpowiedzUsuń