Wróciliśmy do szkoły. Brandon nadal był zdziwiony jak
strzelam z kuszy i chyba nie może się pogodzić z tym że robię to lepiej od
niego. Odprowadził mnie do furtki. Odwróciłam się do niego przodem.
-To do zobaczenia.-Powiedziałam, chłopak popatrzył się na
mnie. Podszedł bliżej do mnie i założył mi kosmyk włosów za ucho.
-Do zobaczenia Ginewro.-Powiedział i oddalił się.
Otworzyłam furtkę i weszłam za mór. Odwróciłam się jeszcze
patrząc jak Brandon oddala się.
~*~
Wchodziłam po schodach
kiedy usłyszałam rozmowę pani dyrektor i sekretarki.
-Wie pani że nie będziemy mogli ochronić szkoły. Przecież to
coś jest nie zniszczalne.-O czym one mówiły stanęłam i nasłuchiwałam
dalej.-Trzeba powiedzieć uczniom że to koniec ze szkołą.-Mówiła sekretarka.
-Nie możemy.-Powiedziała pani Dyrektor.
-Ale musimy. Pani profesor oni umrą jak on ich dorwie.-Oni,
on? O co im chodzi.-Powiemy im to dziś na kolacji.
-Nie można zamknąć szkoły.-Weszłam do pomieszczenia.-Jest tu
tyle ludzi którzy kochają to miejsce.-Powiedziałam.
-Ginewro nie wtrącaj się.-Powiedziała pani dyrektor.
-Ja będę walczyć.-Powiedziałam.-I wiem że w szkole znajdzie
się wiele takich osób które będą chciały walczyć.
-Nie możemy was narażać.-Zaprotestowała pani profesor.
-Chce ocalić tą szkołę. I to zrobię. Proszę o pozwolenie na
możliwość zorganizowania szkolnej armi.-Powiedziałam doniosłym głosem.
-Dobrze, ale teraz idź. Zastanowię się nad twoją propozycją.
Wyszłam z pomieszczenia i szłam na górę. Ciekawe o kogo jej chodziło. Z kim mam
walczyć?
~*~
Weszłam do pokoju. Na parapecie w salonie siedziała Klara.
Patrzyła się w dół.
-Co wypatrujesz?-Zapytałam.
-A jak myślisz. Wiesz co, ponoć sobie kogoś znalazł.
Łajdak.-Powiedziałam. Ktoś musiał jej wygadać, ale kto? Poczułam się
zakłopotana.
-Nie wiem. Jest ktoś, kto chciał by zniszczyć szkołę?-Zapytałam.
-Mówisz o Dragonnach?-Zapytała mnie
-Nie wiem o kim mówię. Słyszałam na korytarzu jak dyrektorka
rozmawiała z sekretarką.
-A no pewnie mówisz o nich.-Powiedziała Klara.
-Kto to ci oni?-Zapytałam.
-Są byłymi uczniami szkoły. Byłymi ponieważ, zbuntowali się
przeciwko dyrektorce i chcieli ją zabić.-Powiedziała cały czas wyglądając przez
okno.
-Możesz odpowiedzieć to od początku?-Zapytałam.
-Jasne. Siadaj.-Powiedziała i usiadła na fotelu.
Podeszłam do fotela obok i też usiadłam.
-A więc… Jakieś dwa lata temu w naszej szkole nie było tylko
dwóch domów. Były trzy: Światła, Neutralnych i Ciemności. Pewnego razu pani
profesor powiedziała żeby zlikwidować dom ‘’Neutralnych’’. Stało się tak, ale
bez walki nie obyło. Neutralni zaatakowali szkołę i poginęli. Na ich czele stał
uczeń ostatniego roku nazywał się Dragonn. To on namówił wszystkich żeby wyliczyli.
Nie udało mu się to i został ukarany przez boginie Ashyri. To nasza patronka. Istnieje
naprawdę. Bogini odesłała jego moce. Teraz pragnie odzyskać je ale bez mocy nie
daje rady. Więc co roku podejmuje się walki z nami. Wystawiamy dwie najlepsze
dziewczyny i dwóch najlepszych chłopaków. Niestety bogini zapomniała zabrać
Dragonnowi dar zmartwychwstania, więc on co roku się odradza i nie można tego
powstrzymać… Oby nie wypadło na nas w tym roku.-Siedziałam i uważnie słuchałam
jej wypowiedzi.-I to było by na tyle…
-Wow…-Odpowiedziałam, mój telefon zawibrował. Sprawdziłam
kto to. Na wyświetlaczy pojawiła się nazwa ‘’Mama.’’ Odebrałam.
-Cześć kochanie, jak tam?-Usłyszałam głos mojej mamy.
-Dobrze, a u was?-Zapytałam.
-Wspaniale. I jak tam ci idzie?
-Dobrze, genialnie. A teraz mamo muszę kończyć. Pa. Kocham
was.-Pożegnałam się.
-Pa my ciebie też.
Rozłączyłam się.
~*~
Całe popołudnie spędziłam w pokoju słuchając muzyki i
czytając książkę ‘’Igrzyska Śmierci’’. Ale po jakimś czasie zaczęłam się
zastanawiać co robi Brandon. Wyszłam ze szkoły i poszłam do niego do domu.
Zapukałam. Odrazy otworzył.
-Cześć. Trochę mi się nudzi i przyszłam zobaczyć co u
ciebie.-Uśmiechną się do mnie.
-Wejdź.-Powiedział i wpuścił mnie do środka.
Siedziałam u niego do wieczora. Dobrze mi się z nim
rozmawiało o wszystkim i o niczym. Prowadziliśmy dyskusję na temat smoków. Podziwia
moje zdolności strzeleckie. Mówił mi jak to się stało że jest teraz tu. Opowiedziałam
mu o swoim życiu, jeszcze nigdy tak dużo nie mówiłam. Rozumieliśmy się
genialnie. Uwielbiam z nim rozmawiać. W końcu na dworze było strasznie ciemno. Brandon
odprowadził mnie pod mury szkoły i
pocałował policzek. Byłam zaskoczona. Ale uśmiechnęłam się i poszłam do szkoły.
Szybko poszłam do pokoju umyłam się i poszłam spać.
~*~
Rozczesywałam włosy, a za oknem
kłębiły się czarne chmury. Odłożyłam szczotkę i wyszłam z pokoju moja koleżanka
stała już ubrana w mundurek. Spojrzałam na nią i po chwili też byłam ubrana w
mundurek. Szłyśmy na śniadanie. Po nim wszyscy poszli na lekcje, a ja wraz z
Ehtanem czekaliśmy na panię dyrektor która chciała się z nami spotkać…
Mam nadzieję że się podoba. :D