-Witajcie-Przywitała się z nami pani dyrektor.-Mam nadzieję że długo na mnie nie czekaliście.
-Nie chwilę.-Powiedział Ethan.
-To dobrze. Mam dla was propozycję. Chciała bym żebyście wyszkolili się na łowców. Wiem że potraficie walczyć. Ginewro strzelasz z łuku i kuszy. A ty Ethanie dobrze posługujesz się mieczem. Macie szansę wygrać z Dragonnem i jego armią. Wiecie i tak prawie nigdy mu się nie udaje ale w tym roku jest ich więcej. Bogini powiedziała że możecie wziąć udział w walce. Ale ja się na to nie zgadzam nikt nie będzie w tym roku walczyć.-Powiedziała z przygnębieniem.
-Dlaczego?-Zapytałam łagodnie.
-Nie dam nikomu już zginąć.-Powiedziała.-Chciałam z wami porozmawiać o tym. W tamtym roku zginęło parę osób. Ale teraz się spóźnicie na lekcję. Więc do widzenia.
Wstałam i wyszłam z gabinetu. Zamurowało mnie. Zerknęłam na swój plan zajęć. Teraz mam ''Eliksiry''.
-Co teraz masz ?-Zapytał mnie Ethan.
-Eliksiry.-Odpowiedziałam.-A ty?
-Też.
Szliśmy w milczeniu. Klasa w której mieliśmy zajęcia była na końcu pierwszego piętra. Weszliśmy do klasy. Przez to że było mało osób w ''Ciemności'' mieliśmy niektóre zajęcia ze ''Światłem''. Usiadłam obok Avy na samym końcu, a Ethan poszedł do przodu gdzie siedziała jego dziewczyna Xenia. Nauczycielką Eliksirów jest pani Mary Amber. Jest niską osóbką o ciemnych włosach do ziemi i figurą modelki. Twarz ma całą w tatuażach które wiją się u niej jak u Avy. Na biurku są już moje książki więc otworzyłam je na pierwszej stronie. Rzuciło mi się w oczy eliksir na bezsenność.
-Już jesteśmy wszyscy macie ze sobą kociołki prawda?
-Tak.-Klasa odpowiedziała chórkiem.
-To dobrze bo jutro będą nam potrzebne.-Powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Reszta lekcji minęła szybko mimo że trwała półtorej godziny. Wyszłam razem z Avą na korytarz gdzie zaczynała się przerwa. Niektórzy siedzieli na podłodze inni na ławkach, a jeszcze inni stali pod drzwiami. Popatrzyłam na swój plan. Zaklęcia. Zerknęłam na twarz Avy, czarne tatuaże, a gdzieniegdzie różowe wiły się po jej twarzy jak pnącza. Za parę lat Ava będzie dorosłym wampirem i nie będziemy mogły się przyjaźnić. Nie chcę o tym myśleć. Chcę żeby lekcje się już skończyły.
~*~
Ostatnie pięć minut ostatniej lekcji. Nareszcie. Siedziałam na krześle, podpierając ręką głowę. Nie sądziłam że lekcje tu, będą takie nudne. Pani od Wróżbiarstwa to starsza kobieta o różowych, jasnych włosach. Miała na sobie czerwoną garsonkę, a przy jej ręku machała się malutka fioletowa torebeczka. Zero gustu. Skrzywiłam się jej widok. Nikt nie uważał na to co kobieta mówi do nas. W klasie panował harmider. Ava zajęta była czytaniem lektury. Reszta klasy rozmawiała. Odkręciłam głowę w tył. Na końcu klasy siedział Ethan z Xenią, którzy zajęci byli sobą nawzajem. Odwróciłam się i patrzyłam w tarczę zegara. Powoli wskazówka przesuwała się w stronę 12. Zaczęłam odliczanie.
-10,9,8,7,6,5,4,3,2,1.-Odliczałam po cichu i nagle zabrzmiał dzwonek.
Wyszłam z sali i szłam szybko na górę. Po schodach biegiem pobiegłam i po paru chwilach byłam już w pokoju. Mojej współlokatorki nigdzie nie było. Zamknęłam drzwi do pokoju i położyłam się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
''Szłam czarnym korytarzem. Ciemne postacie mijały mą osobę z daleka. Słyszałam śmiech i rozmowy dochodzące z głębi korytarza. Gdzie ja jestem? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie. W końcu korytarz się skończył, a moim oczom ukazała się sala balowa. Czarne ściany i gdzieniegdzie ciemne tkaniny, nadawały sali mroczności i jeszcze większej ciemności. Moje nogi prowadziły mnie przed siebie. Teraz stałam na samym środku, ogromnej sali, w czarnej sukience. Duchy latały mi nad głową nie zauważając mnie. Nagle moje nogi ugięły się, a ja usiadłam na zimnej, czarnej posadzce. Ktoś usiadł obok mnie, była to kobieta o bardzo jasnej karnacji i jasnych, blond włosach. Jej perfekcyjna twarz kobiety, zapewne zachwycała wszystkich. Czarna sukienka ułożyła się w oku niej. Wyglądała ślicznie.
-Witaj-powiedziała kobieta.-Jestem Izabel. Ty zapewne jesteś Ginewra. Czekałam na ciebie.
-Skąd wiesz jak mam na imię?-Zapytałam zaskoczona.
-Jesteś jedną z nas.-Odpowiedziała i przeczesała, palcami swoje długie włosy.
-Jak to jedną z ''nas''?
-Jesteś pół-wampirem, pół-człowiekiem.-Opowiedziała spokojnie.
Jej wypowiedź zaszokowała mnie tak bardzo, że moje usta mimowolnie otworzyły się.
-Nie rozumiem?
-To proste. Nie zostałaś jeszcze naznaczona. Ale nie martw się zaraz Cię naznaczę.-Powiedziała Izabela i wstała. Moje nogi automatycznie podniosły się z posadzki i podążały za kobietą w czarnej sukni. Nagle odwróciła się do mnie i powiedziała dziwne słowa.Vos notata. Nolite es, et bene tibi eam felis.
Zamknęłam oczy... Obudziłam się...''
~~~~~~~~~~~~~~-10,9,8,7,6,5,4,3,2,1.-Odliczałam po cichu i nagle zabrzmiał dzwonek.
Wyszłam z sali i szłam szybko na górę. Po schodach biegiem pobiegłam i po paru chwilach byłam już w pokoju. Mojej współlokatorki nigdzie nie było. Zamknęłam drzwi do pokoju i położyłam się na łóżku. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam.
''Szłam czarnym korytarzem. Ciemne postacie mijały mą osobę z daleka. Słyszałam śmiech i rozmowy dochodzące z głębi korytarza. Gdzie ja jestem? Nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie. W końcu korytarz się skończył, a moim oczom ukazała się sala balowa. Czarne ściany i gdzieniegdzie ciemne tkaniny, nadawały sali mroczności i jeszcze większej ciemności. Moje nogi prowadziły mnie przed siebie. Teraz stałam na samym środku, ogromnej sali, w czarnej sukience. Duchy latały mi nad głową nie zauważając mnie. Nagle moje nogi ugięły się, a ja usiadłam na zimnej, czarnej posadzce. Ktoś usiadł obok mnie, była to kobieta o bardzo jasnej karnacji i jasnych, blond włosach. Jej perfekcyjna twarz kobiety, zapewne zachwycała wszystkich. Czarna sukienka ułożyła się w oku niej. Wyglądała ślicznie.
-Witaj-powiedziała kobieta.-Jestem Izabel. Ty zapewne jesteś Ginewra. Czekałam na ciebie.
-Skąd wiesz jak mam na imię?-Zapytałam zaskoczona.
-Jesteś jedną z nas.-Odpowiedziała i przeczesała, palcami swoje długie włosy.
-Jak to jedną z ''nas''?
-Jesteś pół-wampirem, pół-człowiekiem.-Opowiedziała spokojnie.
Jej wypowiedź zaszokowała mnie tak bardzo, że moje usta mimowolnie otworzyły się.
-Nie rozumiem?
-To proste. Nie zostałaś jeszcze naznaczona. Ale nie martw się zaraz Cię naznaczę.-Powiedziała Izabela i wstała. Moje nogi automatycznie podniosły się z posadzki i podążały za kobietą w czarnej sukni. Nagle odwróciła się do mnie i powiedziała dziwne słowa.Vos notata. Nolite es, et bene tibi eam felis.
Zamknęłam oczy... Obudziłam się...''
Wiem że krótki, ale co tam. Dawno nie dodawałam więc muszę nadrobić. :D
Myślę że wam się spodoba. :D